Mężczyźni objaśniają mi świat

Nie ma się co obrażać na tę książkę, trzeba ją tylko od deski do deski przeczytać. Wtedy stanie się rzecz (czarno)magiczna. W stulecie uzyskania praw wyborczych, tak to tylko i aż tyle, naszego panowania na tym łez padole, prawa kobiet drżą w posadach, a jeśli jesteście optymistkami / optymistami, to można powiedzieć, że naprawdę jest na co chuchać i dmuchać.

625739-352x500

I choć książka Solnit nie jest najświeższa, najstarszy tekst pochodzi z 2008 roku, to traktuje o rzeczach, które (niestety) nie dezaktualizują się zbyt szybko.

Czy wiecie, że są kobiety, które nie wychodzą same po zmroku? Czy spotkaliście się kiedyś z sytuacją, w której jedna kobieta mówiła drugiej, że jest naiwnością myślenie, że nocą w mieście ma się takie same prawa jak mężczyźni? Czy zdarzyło się Wam unikać miejsc, które według miejskich legend uchodzą za niebezpieczne? Czy wiecie, że kobiety nieustannie same oddają pola nie walcząc tym samym o, wątpliwe jak się jednak okazuje, równouprawnienie?

Nie namawiam rzecz jasna do kuszenia losu – przecież wiadomo, że kuszenie jest domeną kobiet, ale o przyjrzenie się swojej postawie wobec świata. Książka amerykańskiej działaczki feministycznej jest dobrym do tego przyczynkiem. W życiu jak to w życiu – jeśli po coś nie sięgniesz sama, rzadko kiedy coś przyjdzie do ciebie ot tak. Prawda jest niestety smutna – tego lęku uczymy się od dziecka. Z pewnością w dużej mierze jest on dyktowany troską rodziców i tak zwanym chuchaniem na zimne. Autorka odwraca jednak sytuację, zadając nietuzinkowe pytanie: dlaczego robi się wszystko by przygotować kobietę na atak, a nic, by pomóc (najczęściej jednak) mężczyznom, którzy chcą atakować?

To nie jedyna sytuacja, na którą autorka zwraca uwagę. Każdą z nich warto przemyśleć na własną rękę. I nie chodzi tu tylko o tytułowy mansplaning, pojęcie dzięki zainteresowaniu mediów, w czasie promocji książki, dość silnie rozpropagowane, ale o szereg zupełnie innych sytuacji. I choć długo by wyliczać, to warto zwrócić uwagę na: przemoc wobec kobiet na którą składa się szereg sytuacji: od przemocy domowej przez molestowanie seksualne i prześladowania aż do gwałtów na randce, gwałtów dokonanych przez osoby bliskie czy gwałtów małżeńskich. Zagrożenie nie płynie tylko z aktów przemocy fizycznej, jest też efektem bagatelizowania głosu kobiet, uciszania ich w czasie dyskusji, czy nawet zakrywania ich obecności w przestrzeni publicznej. Równie interesujące jest wywoływanie duchów, którego dopuszcza się Solnit, polemizując w jednym z rozdziałów zarówno z Virginią Woolf, jak i Susan Sontag.

Co istotne to fakt, że nie jest to książka, która oskarża mężczyzn w którymkolwiek momencie. W moim odczuciu to stosunkowo wyważony tekst, zachęcający by obie płcie przemyślały swój stosunek do kultury, w której przyszło im żyć i częściej analizowały z pozoru niewinne zjawisk. Bo myli się ten, kto nie docenia mocy słów.

Rebbeca Solnit, Mężczyźni objaśniają mi świat, przeł. Anna Dzierzgowska, Wydawnictwo Karakter, Kraków 2017