Rekin i baran

Marta i Adam Biernat znaleźli sposób na życie dość niezwykły. Dzieląc rok na czas spędzany w Trójmieście i ten, który mogą zagospodarować na realizowanie swojej pasji, jaką jest Islandia, mogą czuć się prawdziwie szczęśliwi. Kiedy własne „ja” nie jest określone przez jedną a dwie przestrzenie, życie zyskuje nową perspektywą, można spojrzeć na różne sprawy przez inny niż dotąd znany pryzmat. W przypadku autorów książki stara prawda, mówiąca o tym, że podróże kształcą, po raz kolejny zyskuje potwierdzenie.

554944-352x500.jpg

Rekin i baran, książka która wyewoluowała z prowadzonego stosunkowo krótko, bo od początku 2016 roku bloga Bite od Iceland (gorąco polecam!) jest efektem starannie pielęgnowanej pasji do dalekiej Północy. I jak większość rzeczy zrodzonych z pasji – zarówno blog, jak i książka – stanowią lekturę niezwykle przyjemną, o czym świadczy olbrzymie zainteresowanie z jakim spotkały się – znów obie pozycje – zarówno w sieci, jak i świecie czytelniczym. Co więcej, wierzcie mi, gdy chwycicie po książkę, klątwa zostanie rzucona! Nawet jeśli wcześniej tak jak i mi, Islandia kojarzyła się Wam tylko z dziwną, acz przyjemnie plumkającą muzyką w stylu Björk, to każda kolejna strona będzie niezwykłą przygodą tożsamą z odkrywaniem nowych lądów. A przecież otwieranie oczu na nowe przestrzenie w literaturze cenimy najbardziej.

Islandia to nie tylko dom Maskonurów, przeuroczych ptaków, wyglądem zbliżonych do pingwinów, to także zorza polarna zimą i przedługie letnie wieczory. To mgły i nieustannie zmieniająca się pogoda. Naturalną siłą napędzającą konwersacje jest więc na wyspie panująca w danej chwili sytuacja meteorologiczna. Po lekturze książki mam wrażenie, że człowiek, jadąc na Islandię przede wszystkim mierzy się z przestrzenią i czasem. Natura niepodzielnie od lat rządzi na tej wyspie, hartując jej mieszkańców, którzy to odnoszą się do niej z kolei z pokorą i optymizmem. Czas natomiast płynąć musi inaczej niż ten odmierzany przez kontynentalne zegary.

„Życie w cieniu islandzkich wulkanów” do nudnych nie należy, stosunkowo niewielka populacja na brak pracy narzekać nie może. Szczególnie, że ostatnio wskutek wzrostu zainteresowania wyspą, silnie rozrasta się także turystyka.

Islandia to również historia, której nie znajdziecie w podręcznikach szkolnych. Ten oddalony od kontynentu kraj nie był dotąd zbyt uważnie traktowany w polskich annałach. Tymczasem Marta Biernat z dużą dawką cierpliwości opowiada o zawiłych losach tej niewielkiej wysepki, rozkosznie przenosząc nas w czasie. O minionej historii mogłyby chyba opowiedzieć przede wszystkim miejscowe owce, które raz przekroczywszy granicę nie miały drogi powrotnej – owce na Islandii to najczystszy gatunek, którego początki hodowli sięgają głębokiego średniowiecza.

To tylko niektóre z elementów tej pięknie wydanej przez Wydawnictwo Poznańskie książki. Poza historią, warunkami atmosferycznymi, stosunkami międzyludzkimi na Islandii, autorka porusza także kwestie kulinarne – zaiste przedziwne rzeczy spożywają wyspiarze. Mamiąc Was lekturą celowo nie zdradzę o co chodzi z tytułowym rekinem i baranem…

Można Rekina i barana traktować jako przewodnik po wyspie, bez którego na pewno – jeśli tylko wybieracie się w podróż – nie będzie tak doskonale jak być by mogło mając go przy sobie. Książka udziela odpowiedzi na wiele, nawet z pozoru absurdalnych pytań. Nie mając jej pod ręką czy na pewno będziecie wtedy wiedzieć: ile razy należy zapukać do domu Islandczyka?, czy można na wyspie napotkać niedźwiedzia polarnego?, ile pieniędzy wydaje rząd Islandii na utrzymanie basenów, a także co zyskało status narodowej obsesji Islandczyków, kultywowanej od dawna bez względu na płeć? Jeśli zostaniecie w domu i podróżujecie jak ja – palcem po mapie, to wodze fantazji można puścić w oparciu o wysmakowane fotografie Adama Biernata. Ascetyczna estetyka zdjęć równoważy pełen pasji język autorki tekstu. Jeśli będzie Wam mało, polecam powrót do ulubionych rozdziałów oraz wizyty na wspomnianym już blogu – Islandii nie sposób zapomnieć, nawet jeśli nigdy się tam nie było. Dodam tylko, że nawet jeśli pasje są zaraźliwe, to szczególnie cenię sposób w jaki dokonali tej sztuki autorzy książki.

Marta i Adam Biernat, Rekin i baran, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2017