Komunizm zniknął z Europy, ale geografia się nie zmieniła.
Bez wątpienia to wielka książka o wielkiej idei. Najpewniej jedynej tak sprawnie i skutecznie przeprowadzonej akcji Stanów Zjednoczonych, której skutki widoczne są do dziś. Wprowadzony w 1948 roku Plan Marschalla ustanowił ład, który choć bezpośrednio oddziaływał na Europę odbił się echem na całym świecie. W ślad za nim pojawił się Pakt Północnoatlantycki i idea Stanów Zjednoczonych Europy. USA wyszły z epoki izolacjonizmu ingerując w sprawy Europy Zachodniej, a komunistyczna Rosja musiała liczyć się z przeciwnikiem, którego główną bronią nie była armia, a wizja. W II połowie XX wieku taki sposób myślenia z pewnością był wizjonerski. Historia ta ma swoją kontynuację chociażby w książkach Petera Pomerantseva, jednak by zrozumieć podział Europy w drugiej połowie XX wieku, warto sięgnąć po Plan Marshalla i nie wybiegać zanadto w teraźniejszość, bo z dzisiejszego punktu widzenia zdecydowanie trudniej docenić to, co wydarzyło się w latach 40. XX wieku.
Dla laika takiego jak ja, to książka o wielkiej idei ekonomicznej, tłumaczonej fragmentami dość szczegółowo, co może wpływać niekorzystnie na płynność czytanego tekstu. Myślę jednak, że nie warto się załamywać, bo w zamian za to można uporządkować wiedzę i poszerzyć pole percepcji historycznej. Dla zniszczonej wojną Europy nie było bowiem zbyt wielu szans, o czym z niemałym wstydem przyznam zdarza się zapomnieć. Jak sam autor wskazuje, istnieją teorie, dowodzące, że Europa i tak stanęłaby na nogi (mimo że Stalin miał zwyczaj parafrazować rosyjskiego pisarza Nikołaja Czernyszewskiego, który twierdził, że „im gorzej w Europie tym lepiej”), jednak po lekturze tekstu Benna Steila jestem bardziej sceptyczna niż kiedykolwiek. Głównym zarzewiem konfliktu wśród państw zachodnich pozostawała kwestia odbudowy i reparacji wojennych Niemiec, stacjonujące w Berlinie wojska rosyjskie, popularny (szczególnie wśród francuskich intelektualistów) komunizm a także (co chyba było jednak kwestią nadrzędną) nowy podział świata. Ktoś w końcu musiał wypełnić pustkę po trzeszczącym w posadach Imperium Brytyjskim.
Benn Steil opowiada o ludziach, twórcach planu Marshalla, jak i o poszczególnych krajach – także tych, które planem nie zostały objęte. Na szczególną uwagę zasługują akapity poświęcone Czechosłowacji i Jugosławii. Mowa jest więc o beneficjentach programu jak i o wielkich przegranych, do których nie bez wątpienia możemy zaliczyć Polskę.
Nie mam na tyle wiedzy, jednak takie myśli błąkają mi się po głowie, że być może dla części świata był to program będący najdoskonalszą wizją zdyskredytowanego już dziś kapitalizmu. Dzięki ekonomii świat stanął na nogi, nie obyło się bez ofiar, w ostatnim momencie, dzięki Unii Europejskiej kraje Europy Środkowo-Wschodniej załapały się na pociąg, który w ostatnim czasie zmienił destynację.
Plan Marshalla to jednak w dużej mierze książka o pokojowej idei, która wydała się przekonująca na tyle, że pociągnęła świat przez niemal pół wieku. To historia wizji, której tak bardzo nam dziś brakuje. Skutki działań Stanów Zjednoczonych odczuwalne są do dziś, mimo że nie ma już komunistycznej Rosji i mało kto wierzy, w pokojowe szerzenie demokracji przez wojska amerykańskie.
Lektury na najbliższy czas:
Benn Steil, Plan Marshalla. Postawić świat na nogi, tłum. Katarzyna Bażyńska-Chojnacka, Piotr Chojnacki, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2020